czwartek, 27 marca 2014

4. Intrygująca rozmowa



JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW KOMENTARZ. NIE ZABIERA DUŻO CZASU A MOTYWUJĘ DO DALSZEJ PRACY :)



Harry Pov:

                Szczerze? Nienawidzę konkursów i już od pewnego czasu nauki. Gdyby nie ta misja już dawno bym się stąd wypisał i wyruszył na jakieś nielegalne wyścigi.
                Wszedłem do pomieszczenia i zobaczyłem ją. Spała. Też nie ma gdzie zasypiać tylko w takim miejscu. Podszedłem bliżej i chwyciłem za jej ramie.
- Mała, wstawaj. – powiedziałem. Zauważyłem, że po jej policzkach płyną łzy, a ona cała się trzęsie. Pomyślałem- Co jej jest? Dostaje ataku padaczki, czy jak?
Zacząłem ją mocniej szturchać.
- Hej, wstawaj! - Jak pod wpływem czarodziejskiej różdżki ocknęła się. Wszyscy dookoła patrzyli się na nią jak na wariatkę, zresztą. Dowiedziałem się, że ma lichą przeszłość. Nikt jednak nie wie, o co może chodzić. Wszyscy traktują ją po prostu jak psycholkę. Czasami szydzą z niej lub po prostu traktują jak gówno.
- Coś się stało? – spytałem, ale ona miała najwyraźniej moje pytanie koło nosa, więc po prostu wstała i wyszła. Nie mogąc przegapić okazji by czegoś się o niej dowiedzieć wybiegłem za nią. Słyszałem jak szlochała. Zawsze wpakuje się w jakieś ckliwe historie miłosne. – Mogłabyś się zatrzymać?
- No dalej, śmiej się. Przecież wszyscy mnie tu traktują jak wariatkę! – odwróciła się. Z jednej strony chciało mi się z niej śmiać, ale wiedziałem, że jak tak zrobię nie zdobędę jej zaufania i gówno się dowiem o jaj braciszku.
- Kto powiedział, że chce mi się z ciebie śmiać? – no ja sam, ale to szczegół.
- Nie wiem. Tu wszyscy ze mnie szydzą, więc nie zdziwię się, jeżeli ty też zaczniesz – jej dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć. Jezu, nie becz!
- Jeśli nie chcesz powiedzieć, co cię gryzie nie musisz. Po prostu naprawdę lepiej by ci było na sercu
- Wybacz, ale nie potrzebuje niczyjej litości. Sama dam sobie radę z moją przeszłością– znowu zaczęła iść wzdłuż korytarza.
Podszedłem bliżej niej i złapałem za nadgarstek. Jeśli mnie znienawidzi- trudno. Musi mi zaufać.
- Myślę, że nie. Ja nadal jestem uwięziony w sidłach przeszłości. Nikt nie jest w stanie mi pomóc. Wiem dobitnie, że nie dasz sobie rady. To jest zbyt trudne – jej tęczówki złagodniały. Momentalnie jej ciało się rozluźniłoby chwilę później znów się spiąć i po prostu uciec. Właśnie wtedy doszedłem do wniosku, że z nią naprawdę jest coś nie tak.

Rue Pov:

Zamknęłam się w pokoju i rzuciłam na łóżko.  Moja przeszłość i przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Co jeśli nigdy nie zapomnę o tym.., co się stało.. NIE! NAWET NIE CHCE O TYM MYŚLEĆ!
Wstałam i zaczęłam chodzić po pokoju zastanawiając się nad słowami chłopaka. Ciekawe, co miał na myśli mówiąc, że: nadal jest uwięziony w sidłach przeszłości.
 Nie rozumiem, zostawiła go dziewczyna? Wykorzystała uczucia? Coraz bardziej zaczęłam się nad tym zastanawiać. Głupio postąpiłam zostawiając go tam na korytarzu, ale naprawdę nie mam ochoty się z nikim zaprzyjaźniać. W dodatku- chłopakiem.  Nienawidzę chłopaków, ale nie jestem lesbijką. Po prostu nie mogę zapomnieć o tamtym dniu, o nim. Skoro zgodziłam się przygotować go do tego konkursu to muszę to zrobić. Ehh… tylko, dlaczego ja o tym tak myślę? Trzy tygodnie temu bez trudu zgodziłam się przygotować Alexa z młodszej klasy, na konkurs laboratoryjny, a jego- Harrego nie mogę na jakiś głupi konkurs ortograficzny?! Wyszłam z klasy i w pewnym momencie zorientowałam się, że stoję niedaleko holu, który dzieli pokoje dziewcząt od chłopaków. Tylko przygotować do tego cholernego konkursu i się stąd wydostać. Muszę uciec stąd przed nim…
Moim bratem.

Harry POV:

- I co masz zamiar z tym zrobić? Wiesz, że jeśli się nie wyrobisz do końca miesiąca to Liam może zrobić coś twojej rodzinie?
- Tak wiem, Niall. Nic im nie zrobi, już ja o to zadbam. Jestem tutaj dopiero parę dni, wszystko może się jeszcze zmienić. Muszę tylko wymyśleć jakąś ckliwą historyjkę żeby dowiedzieć się, o co chodzi z nią. Sam rozumiesz.
-Będę zdawał ci raporty na bieżąco, wiesz, że wolę milion razy ciebie niż Liama na przewódce. Jego misję stają się coraz bardziej ryzykowne. Nie powiem, że mi to akurat, czy tobie nie odpowiada, ale… - ktoś puka do drzwi.
- Wiem, Niall. Do zobaczenia za miesiąc.  – rozłączyłem się. Nikt nie może się dowiedzieć o tym planie.
                Podszedłem do drzwi i pociągnąłem za klamkę. Kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem nią. Stała i jej wzrok błądził gdzieś po korytarzu, by chwilę później spojrzeć się na mnie. Widziałem jak po jej ciele rozchodzą się ciarki. Wstrzymuję oddech, kiedy przegryza swoją dolną wargę.  
- Dlaczego tu jesteś? –  spytałem zachrypniętym głosem. Co się ze mną dzieję?
- Bo… Źle się zachowałam tak uciekając… i… chcę cię przygotować do tego konkursu. Jeszcze raz przepraszam.. – Zauważyłem na jej policzkach rumieńce, kiedy jej wzrok skupił się w wpatrywaniu swoich stóp zasłoniętymi białymi pantoflami.
Najpierw dzika i drapieżna, odpychająca od siebie każdego, kto się zbliży, a teraz niewinna, nieśmiała i pełna uroku. Intrygująca z niej kobieta.
- Rozumiem, więc kiedy zaczynamy? – Znów spojrzała w moje oczy. W moim gardle nagle zaczęło piec, a ciało spinać. Poczułem, że jak dalej będę ciągnąć rozmowę może ona przerodzić się w coś znacznie głębszego, intymnego. Poczułem dzikie pragnienie zatopienia się w niej i zasmakowania wszystkich zakamarków, które ukrywa pod stertą tych bezwartościowych szmat. W tak nieodpowiednim momencie pozwoliłem wtargnąć moim perwersyjnym myślą wtargnąć do przesączonego zbrodniami umysłu.
- Myślę, że… nawet teraz moglibyśmy… chyba, że masz coś już zaplanowane.
- Dasz mi chwilę?

Rue POV:

                Parę minut później wyszedł ze swojego pokoju. Miał na sobie czarne dopasowane dżinsy i białą podkoszulkę, która odkrywała jego zapisane tuszem ramiona.  Zgryzłam lekko dolną wargę. Wyglądał zabójczo. Co ja gadam?!
- Możemy iść? – uśmiechnął się ukazując tym samym dołeczki w policzkach.
- Ta…tak. – zaczynałam się denerwować.
                Usiedliśmy w knajpce niedaleko szkoły. Zamówiliśmy po filiżance kawy i kawałku ciasta.
Tam zawsze mogłam czuć się swobodnie, bo nie byłam w tym budynku. Czułam się w nim jak totalny więzień. Nie mogłam, jednak z tym nic zrobić. Nie mogłam, bo mój beznadziejny brat trzymał nade mną rękę. Tą ohydną dłoń, którą będę pamiętać do końca swoich dni.
- Może zacznijmy od…
- Mogę cię o coś zapytać, a potem moglibyśmy zacząć? – Westchnęłam ciężko i położyłam zrezygnowana dłonie na stoliku.
- No dobrze. - Kiedy zbieram się na odwagę i podniosłam wzrok, dostrzegam, że mnie obserwuje. Jedna ręka leży swobodnie na jego kolanach, drugą podpiera brodę i przesuwa palcem wskazującym po ustach. Chyba próbuje powstrzymać uśmiech.
- To trochę dziwne, czy ty się denerwujesz w moim towarzystwie? - mówi, ale jego uśmiech pozbawiony jest wesołości. Patrzę na niego, a on odpowiada mi spojrzeniem bacznym i beznamiętnym. Serce zaczyna szybciej mi bić, a policzki znowu oblewa rumieniec.
Czemu tak mnie wytrąca z równowagi? Może to kwestia jego atrakcyjności? Przeszywającego spojrzenia? Sposobu, w jaki palcem wskazującym przesuwa po dolnej wardze? Naprawdę mógłby przestać tak robić.
- Prawdę mówiąc… to trochę tak. – trochę bardzo.
- Zauważyłem. Jednakże zastanawia mnie to, że jeszcze nie dawno traktowałaś mnie jak powietrze. Powiem szczerze, że nie bardzo mi się to podobało. - Unosi brew. Czerwienieję. Cholera, strasznie jest arogancki, a nawet na takiego nie wygląda. Zmieniam taktykę.
- Możemy zacząć się uczyć? - Już się nie uśmiecha i nagle czuję skurcz jakichś dziwnych mięśni w brzuchu. Pochylam głowę i niewidzącym wzrokiem wpatruję się w zaplecione palce. Co się dzieje?
- Może najpierw się poznajmy? Nie chce żebyś się czuła przy mnie jak intruz. - W jego zielonych oczach błyszczy ciekawość.
- Nie chce gadać o mnie i nie chce też wiedzieć nic o tobie. Nie obraź się, ale nie chce mieć jakiś bliskich kontaktów z tobą, czy kimś innym. Po prostu, nie chce. – Przeczesał zgrabnie po włosach. Jego wzrok nadal palił moją twarz. Nie mogę tak o tym myśleć! Weź się w garść, Ruro!
- Wiesz, że nie bez przyczyny zgłosiłem się do tego konkursu. – spojrzałam na niego zszokowana.
- Co masz na myśli? – zapytałam.
- Nie zgłosiłem się do tego nudnego konkursu, bo się tym interesuje. Zgłosiłem się, bo chce cię poznać. Wydajesz się chodzącą tajemnicą. -  marszczę brwi i wstaje z krzesła.
- Myślę, że ta rozmowa nie ma dalszej przeszłości. – odwróciłam się i pociągnęłam za klamkę kawiarenki, po czym wyszłam na zewnątrz.
 Zamykam oczy i oddycham głęboko, próbując odzyskać to, co pozostało z mojego opanowania.
                Odwróciłam się, ale nie widziałam już jego na miejscu gdzie nie dawno siedzieliśmy.

Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego tak się zachowuje w jego obecności. To przez jego wygląd? Uprzejmość? Nie rozumiem swojej irracjonalnej reakcji. Głośno oddychałam z ulgą. Co to, u licha, miało być? Opierając się o jedną ze stalowych kolumn, próbowałam się uspokoić i zebrać myśli. Potrząsałam głową. Cholera – co to było? Serce powoli odzyskiwało zwykły rytm, a ja znowu byłam w stanie normalnie oddychać. Do czasu… 

Jasdhjsdh W końcu udało mi się go napisać. Przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale najpierw nie miałam kompa i nie miałam jak napisać, potem szkoła i tak dalej.
Następna notka pojawi się w przyszłym tygodniu, mówię serio.
Teraz muszę się uczyć na Niemca i wgl NIE CHCE MI SIĘ. Czekam z niecierpliwością na wakacje.
Chociaż nie będę miała swojej wymarzonej średniej na koniec, ale ważne jest to że muszę zdać.
 Do zobaczenia za tydzień J  Mam nadzieję, że zostawicie po sobie komentarz, nawet krótki.