sobota, 8 lutego 2014

1. Słaby punkt

Miasto o tej porze dnia było pełne ludzi, którzy w natłoku zajęć spieszyli się. Dzień się jeszcze nie skończył, ale część z nich kończyła pracę i zmierzała ku domom, po drodze zahaczali do innych budynków, załatwiając ważne sprawy. Na szczęście nie zwracali uwagi, że pędzę drogą moim czarno-fioletowym motorem. Tak, osobą kierującą pojazdem byłem ja nijaki- Harry Styles.  Mówią, że jestem jednym z najniebezpieczniejszych mężczyzn w tym miasteczku, bezwzględnym i precyzyjnym. Cóż… myślę, że mieli w tym trochę racji.
Najbardziej w moim całym życiu uwielbiałem adrenalinę. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. W moim życiu nie ma miejsca na miłość i normalne życie. Moim obowiązkiem jest zapewnić byt i bezpieczeństwo mojej całej rodzinie.
Do gangu dołączyłem, kiedy miałem piętnaście lat. Byłem pod dowództwem, Liama Payna- szefa tutejszej mafii.. Kiedy mój ojczym zmarł, a rodzina popadała w ogromne długi to właśnie on przygarnął mnie do bandy. Ludzie pomyśleli by: To jeszcze dziecko nie zna się nawet na broni, jednakże mając te pieprzone piętnaście lat zastrzeliłem pierwszego człowieka i poznałem życie na dwóch kółkach. Dzięki rabunkom i skokom spłaciłem długi i zapewniłem najbliższym lepszą codzienność. Moje życie wisi na włosku, ale właśnie dzięki ryzyku moje życie jest pełne wrażeń.
Dotarłem na miejsce. Na głównym placu zebrała się spora grupa fanatyków czterech i dwóch kół łącznie ze swoimi pojazdami. Nie było samochodu i motoru, który nie byłby po tuningu, towarzyszył temu przedsięwzięciu duży huk i oczywiście głośna muzyka. Osoby nieprzyzwyczajone do takich warunków mogłyby ogłuchnąć.
Kiedy wjechałem na miejsce zacząłem się rozglądać, gdzie można by w „spokoju” obejrzeć cuda ludzkiej wyobraźni. Co prawda pojęcie w „spokoju” jest nie na miejscu i nie możliwe, bo zawsze jestem w centrum uwagi.  Zatrzymałem się pod jednym z drzew, gdyż zauważyłem, że słońce grzeje jak jasna cholera.
 Pierwszy do mnie podszedł Niall, a potem cała reszta optatułowanych jak ja kolesi.
- Możliwe, że mamy haka na tych cweli. – odezwał się Zayn.
-  Haka? – zapytałem Liama, który właśnie przechodził przez grupę swoich ludzi.
- Dzisiejszą misję przydzieliłem tobie, Harry. Ufam, iż nie spieprzysz sprawy? – jak zwykle kurwa te jego domysły, że może mi się nie udać, chociaż dobrze wie, że jest inaczej..
- Chodzi podobno o jakieś informacje, tak?
- Tak.
- To bułka z masłem! – krzyknął z podniecenia Niall.
- Obawiam się, że nie. Dokumenty, które masz mi dostarczyć znajdują się na terenie Dark Devil* - wszyscy otworzyliśmy usta. Jeśli tam się zjawimy i ktoś nas rozpozna. W co nie wątpię… Zerwiemy pakt między naszą organizacją, a przeciwną stroną. Wtedy rozpocznie się wojna. Nie ważne, że mieszkamy w mieście. Zacznie się strzelanina. Nawet w obecności cywilów.
- Wiesz szefie, że jak oni się dowiedzą to…
- Wiem, dlatego tą misję przydzieliłem tobie. Potrafisz zmieniać wygląd, a nawet osobowość, kiedy trzeba. – jego głos był stanowczy i surowy.
- Więc, co mam zrobić?

*** jakieś dwie godziny później***

Oczywiście zdobyłem dokumenty bez przeszkód.
- Dziękuję w imieniu mojego szefa za cenne dokumenty, panie Hiuman. – uścisnąłem brodaczowi dłoń i wszedłem do samochodu.
Pędziłem z powrotem przez miasto z zawrotną prędkością, niestety na mojej drodze niespodziewanie stanął patrol policyjny.  Od zderzenia z samochodem policji dzieliły mnie sekundy, których co chwile ubywało. Byli coraz bliżej, nagle zauważyłem, że na poboczu ustawiona jest platforma.
- Zajebiście.
To była chwila, kiedy wprowadziłem samochód na nią. Wybiła mnie w górę, dzięki czemu przeleciałem ponad blokadą utworzoną z samych policjantów. Byli szybcy. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Policjanci zaprzestali strzałów i pościgu za mną, nie mieli szans. Byłem zadowolony, że wylądowałem kilka metrów za nimi i nawet się nie zatrzymując jechałem dalej. Na mojej twarzy pojawił się szatański uśmiech. Huk zderzenia rozniósł się po okolicy, ale nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia.
Już bez dalszych komplikacji dotarłem do kryjówki. Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi od budynku. Wzrok znajdujących się ludzi w pomieszczeniu nie opuszczał mnie na krok, kiedy podałem żółtą, zapakowaną szczelnie kopertę Liamowi.  Ten tylko się uśmiechnął i wskazał mi miejsce naprzeciwko niego.
- Więc to taki jest słaby punkt Andrew’a. – roześmiał się szyderczo. Serio, stary?  Zachowujesz się jak byś został opętany.
- Harry. To prawda, że nie ukończyłeś szkoły? – zapytał w końcu. O chuj mu chodzi, najpierw śmieje się jak wariat, a teraz wypytuje mnie o moje wykształcenie? Pierdolnięty jakiś..
- No nie, a co? – zapytałem zdezorientowany.
- Co byś powiedział na to, żeby dokończyć naukę? – spojrzałem na niego z wyraźnym zaskoczeniem.
- To jakiś żart? – zapytałem z kpiną.
- To będzie misja. Spójrz na tą dziewczynę na zdjęciu. – położył zdjęcie na stolik, które trzymał od jakiegoś czasu w dłoni. Na nim była piękna blond włosa dziewczyna. Miała niebieskie oczy i falowane włosy. Na nim był również Andrew. Obejmował ją. To wszystko wyjaśnia, dlaczego się tak szczerzył.
- Więc moim zadaniem będzie…?
- To jest siostra tego skurwysyna. Everdeen nigdy cię nie widział, więc mamy ułatwione zadanie. Wystarczy, że ją do siebie przekonasz, zdobądź jej zaufanie, może niech się nawet w tobie zakocha. Rozkochaj ją w sobie. Wtedy będziemy na wygranej pozycji, rozumiesz? – roześmiałem się jak głupek.
 - To wszystko, bo wiesz nie szukam dziewczyny. – oznajmiłem podając mu zdjęcie.
- Posłuchaj mnie, albo bierzesz te robotę albo wiesz, co może stać się z twoją rodzinką. – że co kurwa?!
- Straszysz mnie? – zapytałem ściskając pięści.
- Nie, ja tylko przypominam ci, co podpisałeś cztery lata temu, Styles. Robisz to, co mówię. Taka była umowa. – ma rację. Kurwa muszę się zgodzić.
- Dobra, ale pamiętaj. Stanie się coś mojej rodzinie to nie ręczę za siebie. – w jego oczach poczułem jakąś dziwną iskierkę satysfakcji.
- Pojedziesz razem z Zaynem i Niall’em. Dokumenty będą uszykowane jutro rano razem z biletami lotniczymi.
- Gdzie wyjedziemy?
- Do Hollywood.

·         Jeśli przeczytałeś/-aś zostaw po sobie komentarz
·         Dark Devil – jest to nazwa drugiej organizacji. (Mafii, z którą rywalizują)
·         No to pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że ciekawy. Xd Zamiast się uczyć ja piszę rozdział, brawa dla mnie hah. Następna notka w sobotę. 

23 komentarze:

  1. wow ! trochę straszne haha xd
    ale zapowiada się świetnie ;D
    czekam na kolejny rozdział i już nie mogę się doczekać ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero w sobotę :( Nie popędzam Cię , ani nic tylko nie mogę się doczekać :)
    KC :*

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! Czekam na następny .

    OdpowiedzUsuń
  4. Złe chłopaczki, tacy jakich kocham <3 Jestem pod wrażeniem tego rozdziału, jest cudowny, idealny :* Pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest zaje*iste <3 Czekam na następny rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zarąbisty rozdział! Masz do tego talent! Czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. mistrzostwo :P

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, że za tydz

    OdpowiedzUsuń
  9. Już sie zakochałam w tym opowiadaniu , nie moge się doczekać następnego rozdziału , naprawde fajnie piszesz i zdaje mi sie , że to będzie SUPER opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. już pierwszy rozdział a ja już to ubóstwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. czytam już trzeciego twojego bloga i mnie zachwycasz xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Loffciam to opowiadanie! Masz talent =)

    OdpowiedzUsuń
  13. NEXT ! NEXT ! NEXT ! ♥
    LOFFKAM ♥
    ~ Vanessa ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. zajebiste <3 czekam na następny! ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostajesz nominowana do Liebster Blog Award więcej na : http://jess-and-louis-in-a-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko, jakie to wciągające! :D Super-cudo rozdział :3 Czekam na next'a kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Dopiero pierwszy, a ja już uwielbiam tę historię. Z niecierpliwością czekam na kolejny. <3

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://guilty-fanfiction.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  18. zarąbiste! <3

    OdpowiedzUsuń